Wstęp
Wiecie, co łączy kradzież służbowego telefonu, aplikację pogodową z Chin i brak rozdzielenia danych służbowych od prywatnych na smartfonie? Brak MDM. A konkretnie – brak kontroli, widoczności i zabezpieczeń, które dziś powinny być standardem w każdym dziale IT.
Rozumiemy, że tematy typu „mobile device management” czasem przegrywają z „ważniejszymi” projektami. Ale serio – bez MDM każdy smartfon w firmie to potencjalna mina, która może wybuchnąć w najmniej odpowiednim momencie. Zebraliśmy 10 scenariuszy, w których brak MDM może Was kosztować więcej, niż ktokolwiek się spodziewa.
Kradzież telefonu z dostępem do firmowych systemów
Ktoś gubi telefon. Albo zostaje mu ukradziony. Brzmi znajomo? Bez MDM nie da się go zdalnie wyczyścić, nie wiadomo, czy miał włączone szyfrowanie, nie da się nawet zablokować dostępu. I tutaj pojawia się poważny problem: potencjalny wyciek danych.
Zgodnie z RODO i rozporządzeniem DORA, każda organizacja przetwarzająca dane osobowe lub świadcząca usługi cyfrowe musi zapewnić odpowiedni poziom zabezpieczeń. Utrata niezaszyfrowanego, niezarządzanego urządzenia mobilnego to bezpośrednie naruszenie tych przepisów.
Może to skutkować nie tylko grzywnami, ale też utratą zaufania klientów i partnerów. Scenariusze? Wycieki danych klientów, dostęp do poufnych informacji handlowych, możliwość podszywania się pod pracowników w systemach wewnętrznych.
A teraz wyobraźcie sobie, że macie MDM. Nie tylko możecie natychmiast zablokować urządzenie czy usunąć z niego dane. Nawet jeśli ktoś przywróci telefon do ustawień fabrycznych – po pierwszym połączeniu z internetem telefon automatycznie pobierze przypisane mu polityki bezpieczeństwa, które:
- uniemożliwią korzystanie z urządzenia,
- zablokują dostęp do ekranu,
- mogą wyświetlić komunikat z informacją, do kogo należy telefon i że jest zablokowany.
Co więcej – wszystkie lombardy, serwisy i punkty skupu wiedzą już, czym jest „Essentials MDM” i nie kupują takich urządzeń. Dla złodzieja taki telefon jest po prostu bezużyteczny.
Pracownik odchodzi z firmy, a dane zostają u niego
Oddał sprzęt? Super. Ale nie mamy żadnej pewności, czy dane nie zostały wcześniej przesłane gdzieś dalej, skopiowane, zapisane lokalnie, albo czy nie zrobiono zrzutów ekranu, które przez kabel USB trafiły na prywatny komputer.
W przypadku stanowisk handlowych, menedżerskich czy innych, które mają dostęp do informacji kluczowych dla firmy, sama groźba prawna w umowie to zdecydowanie za mało. Dobrze mieć narzędzie takie jak MDM.
Z pomocą MDM możemy m.in.:
- usunąć konkretne aplikacje, z których nie chcemy, by użytkownik korzystał,
- wprowadzić polityki bezpieczeństwa, np. blokadę możliwości wysyłania danych z telefonu,
- monitorować aktywność urządzenia i mieć logi potwierdzające, co robił użytkownik.
Dzięki temu mamy nie tylko kontrolę, ale i dowody – co może być bezcenne przy ewentualnym postępowaniu wyjaśniającym. Nie mówiąc o tym, że w chwili, gdy pracownik odchodzi z pracy lub dostaje taką informację, w skrajnych przypadkach możemy od razu zablokować sprzęt – zanim jeszcze cokolwiek zdąży zostać wyeksportowane, wysłane lub usunięte.

Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak skutecznie zabezpieczyć firmowe telefony i wdrożyć MDM dopasowany do Twojej organizacji
Aplikacja z malwarem zainstalowana z ciekawości
„Sprawdzę sobie, jak będzie jutro pogoda na wyjeździe”. Klik. Aplikacja ściągnięta z nieoficjalnego sklepu. A razem z nią – spyware. Jasne, to przypadek skrajny – raczej nikt z Waszych ludzi nie instaluje aplikacji z podejrzanych źródeł. Ale właśnie o to chodzi w MDM: nie o to, co jest prawdopodobne, tylko o to, by coś się na pewno nie wydarzyło.
Z pomocą MDM możemy zablokować możliwość instalowania aplikacji spoza autoryzowanych źródeł, uniemożliwić dostęp do wybranych funkcji systemu i zareagować natychmiast, jeśli coś wygląda podejrzanie. Prewencja to dziś podstawa.
Publiczne Wi-Fi i brak VPN-a
Ktoś wchodzi na firmowe aplikacje z lotniska, bo „tylko na chwilę”. Bez wymuszenia szyfrowanego połączenia przez MDM, dane lecą w eter. Dosłownie. A w dzisiejszych czasach to zaproszenie dla każdego, kto ma czas, sprzęt i złe intencje.
Mając MDM, możemy zainicjować polityki bezpieczeństwa, które:
- zabraniają łączenia się z publicznymi sieciami Wi-Fi,
- blokują dostęp do sieci bez hasła,
- pozwalają na połączenia wyłącznie z określonymi, zatwierdzonymi sieciami firmowymi.
To nie chodzi o to, czy ktoś faktycznie się połączy z podejrzaną siecią. Chodzi o to, by było to po prostu niemożliwe.
Telefon nieaktualizowany od 8 miesięcy
A tam, aktualizacje… przecież wszystko działa. Tyle że przez brak patchy systemowych urządzenie ma dziury jak ser szwajcarski.
Gdy zarządzacie pięcioma takimi samymi telefonami, może jeszcze jesteście w stanie pamiętać o aktualizacjach, sprawdzić wersję systemu i ręcznie coś wymusić – o ile oczywiście telefon w ogóle na to pozwala. Ale w przypadku 100 urządzeń i kilkunastu różnych modeli? Chaos gotowy.
I mówimy tu tylko o aktualizacjach systemu. A co z aplikacjami firmowymi, które aktualizują się każda w innym cyklu, w różnym czasie, zależnie od wersji i konfiguracji? Bez narzędzia typu MDM naprawdę ciężko to ogarnąć.
Z MDM-em macie listę aktualnych wersji systemów i aplikacji. Możecie wymusić aktualizację w tle, bez angażowania użytkownika. Często nawet nie zauważy, że coś się zaktualizowało. I dokładnie o to chodzi – cisza, spokój, bezpieczeństwo.
Brak MFA i ktoś loguje się z Nigerii
Smartfon daje dostęp do maila, Teamsów, OneDrive’a, a może i do CRMa. Bez MDM nie wymusicie uwierzytelniania dwuskładnikowego ani polityk dostępu – a nawet jeśli, to zazwyczaj wymaga to ręcznych ustawień w telefonie lub długiego tłumaczenia użytkownikowi, szczególnie jeśli pracuje zdalnie. Możecie oczywiście poprosić go, żeby ustawił hasło i żeby to nie było „1234”. Ale czy nie lepiej i bezpieczniej byłoby, gdyby cała procedura była automatyczna??
Wyobraźcie sobie, że pracownik dostaje nowy telefon – wyjmuje go z pudełka, włącza pierwszy raz i… wszystko jest gotowe. Aplikacje firmowe już są zainstalowane, polityki bezpieczeństwa załadowane, a urządzenie wymusza ustawienie hasła. Błąd! Hasło „1234” nie przejdzie – trzeba wpisać coś trudniejszego, np. sześciocyfrowy kod spełniający wymogi polityki.
Z MDM to wszystko jest możliwe – od razu, bez waszej ręcznej ingerencji. A to oznacza: mniej błędów ludzkich, mniej przypadków „zapomnieliśmy ustawić hasła”, i o wiele większe bezpieczeństwo od pierwszej sekundy użytkowania urządzenia.
Dziecko kasuje dane, bo „bawi się w pracę jak tata”
Telefon służbowy leży w domu. Syn/córka chce pograć. Przypadkowo kasuje pliki, wysyła maila, zmienia ustawienia VPN. Brzmi absurdalnie? A jednak takie rzeczy się dzieją. Jeśli polityka firmy pozwala na używanie służbowego telefonu do celów prywatnych – z pomocą przychodzi MDM i konteneryzacja.
Możemy utworzyć wyraźny podział na część służbową i prywatną. Od 8 do 16 – macie służbowy telefon z dostępem do danych firmowych, aplikacjami i pełnymi zabezpieczeniami. Po 16:00 – telefon przełącza się w tryb prywatny. Żadnego dostępu do służbowych danych, aplikacji czy kont. Bezpiecznie. Prosto. Automatycznie.
Bez profilu roboczego i separacji danych – chaos gotowy. Z MDM – kontrola i porządek.
Migrujecie systemy, ale stare dane nadal na smartfonach
Zmieniliście narzędzia, dostawcę, platformę – ale co z telefonami, które nadal mają dostęp do starych systemów? Bez MDM nie macie jak ich cofnąć, zablokować, usunąć. Stare uprawnienia = nowe ryzyko.
Bez MDM często odebranie uprawnień czy blokowanie dostępu wiąże się z… proszeniem pracownika o przyjazd do biura, żeby ręcznie zmienić ustawienia w telefonie. Albo – jeszcze lepiej – wysyłacie zbiorowego maila z instrukcją: „wejdź w Ustawienia, wyloguj się z konta, odinstaluj aplikację”. A potem zostaje tylko trzymanie kciuków, że to faktycznie zrobi.
Z MDM nie macie takich historii. Możecie dosłownie w locie zarządzać uprawnieniami i aplikacjami – z poziomu panelu administracyjnego, bez kontaktu z użytkownikiem. To nie tylko wygoda – to bezpieczeństwo w czasie rzeczywistym.
Sprzęt na eventach lub magazynie poza kontrolą
Macie urządzenia „na rezerwę”? Telefony na targi, na testy? Czasem są aktywne przez miesiące bez nadzoru. Bez MDM nie wiecie, kto je miał, co się na nich działo i czy przypadkiem nie zniknęły z danymi.
Audyt, a Wy nie macie żadnych logów z telefonów
Kontrola pyta: kto, kiedy, z jakiego urządzenia logował się do systemu? Bez MDM nie ma logów, nie ma historii, nie ma odpowiedzi. A to się przekłada na kary, problemy z cyberbezpieczeństwem, a w przypadku organizacji podlegających pod dyrektywę DORA lub RODO – na poważne konsekwencje formalne i finansowe.
Brak dowodów aktywności użytkownika czy wglądu w to, kto miał dostęp do jakich danych i z jakiego urządzenia, może podważyć wiarygodność całego systemu bezpieczeństwa organizacji. A czasem wystarczy jedno kliknięcie, by wszystko trafiło na biurko regulatora.

Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak skutecznie zabezpieczyć firmowe telefony i wdrożyć MDM dopasowany do Twojej organizacji
Zakończenie
MDM to nie jest gadżet dla korpo-nerdów. To podstawowe narzędzie IT, które oszczędza czas, pieniądze i nerwy. W dobie zdalnej pracy, rosnących zagrożeń i coraz większej odpowiedzialności IT za ciągłość działania – to po prostu must-have.
Jeśli temat Was zainteresował – dajcie znać. Pokarzemy Wam, jak wygląda bezpieczne zarządzanie flotą urządzeń mobilnych od Techstep i Infoprotector. Wyślij zapytanie w prawym górnym rogu i bezpłatną konsultacje lub zjedź niżej i wyślij do nas wiadomość.